3 lipca 2012

Gorąco

Nie lubię takiej pogody. No nie lubię i już. Wolę zimę, śnieg, lepienie bałwanów. A jak zima to i czapki, szale.. Jakiś czas temu zrobiłam takiego "cosia". Nie miałam już siły na wykończenie go koralikami i cekinami, bo przestałam go lubić w trakcie pracy nad nim. Sztuczny, fioletowy materiał tak straszny w obróbce, że coś okropnego.

I jeszcze jeden. Z resztek różowej czesanki. Pofarbowałam go, bo róż był jakiś taki bez jaj. Związałam szalik w węzeł i do gara z farbką.


Po wyjęciu wyszedł taki



 Ładnie kontrastowo zabarwił się tencel - jaśniejszy wrzos i jedwab - cimniejszy



A tak wygląda cały szal





Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)

6 komentarzy:

  1. szalik super ten farbowany. W taki upał filcowałaś???
    Ja uciekam w jak najchłodniejsze miejsce w domu. Szkoda,że nie da się wejść do lodówki....

    OdpowiedzUsuń
  2. W taki upał... ale już nie będę :D Lodówka to najlepsza rzecz pod słońcem teraz i klatka schodowa, bo u mnie na poddaszu to jest sauna :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny szal
    Ja cały czas się zastanawiam ja ty to robisz, że on jest taki ,, potargany "

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczny szal
    Ja się cały czas zastanawiam jak ty to robisz, że on jest taki ,, potargany "

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też nie przepadam za upałami i tym bardziej podziwiam Twoją pracę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny szal i kolorki wyszły cudne!

    OdpowiedzUsuń