10 lipca 2013

Nie byłabym sobą...

... gdybym poprzestała na jednym szaliczku-naszyjniczku. Powstały kolejne, tym razem z dodatkiem kokonów jedwabników. Wełna 18 mikronów.
 Kiedyś zraziłam się do tej wełny, bo w ogóle się nie chciała mi się sfilcować. Mimo długiego kulania i miętoszenia, rozłaziła się. Zmieniłam sprzedawcę i Tadaaaam! wełenka filcuje się jak marzenie. Wszystkie farbowane ręcznie.





 Ten niebieski to już żywcem wełniany chudeusz. Minimalnie dodałam wełny, żeby zobaczyć, ile trzeba wełny żeby się jeszcze trzymało kupy. Wełny jest naprawdę mały kąsek a szalik się, o dziwo, trzyma. Będę go testować, zobaczymy ile wytrzyma :)


I jeszcze naszyjnik.


1 komentarz: