1 lutego 2013

Niebo-Piekło

Niedawno pierwszy raz kupiłam sobie wełnę z merynosów australijskich. Miła delikatna i taka cieniutka,że aż bałam się z nią cokolwiek zrobić żeby nie zepsuć. No ale kiedy już wełenka Odleżała swoje, zabrała się do pracy. Pierwszy wyszedł mi śnieżnobiały szal z duuużą ilością tencela. Miękki, cieplutki i świetnie się układa






Drugi to cobweb w moim wykonaniu. Z dodatkiem jedwabiu i ręcznie farbowany. Czerwień wyszła mi taka jak chciałam. Wreszcie wyszło coś idealnie z moim wyobrażeniem ;). Bałam się że na taki cieniutki szalik wełna  będzie za delikatna. Ale skąd! Szalik jest mocny, a jednocześnie subtelny, miły i praktycznie nie wiadomo, że się go ma na sobie.







7 komentarzy:

  1. ja do szli używam tylko australijskiej 18-ki..z wyjątkiem..do cobwebó używam tej samej tylko 21 micronów...według mnie jest lepsza...szal jest ciut mocniejszy....bardzo fajnie Ci oba wyszły.....

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie z 21 są mocniejsze i fajniejsze dziury wychodzą, 18 jest taka jakby wiotka ale delikatniusia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zawsze używam 18, a teraz mam 16 zobaczymy jaka będzie. Twoje wyszły rewelacyjnie....

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe oba,ale ten drugi cieniutki i delikatny jak pajęczynka:)Piękne:)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie sądziłam że takie wspaniałe szale mozna z filcu robić :) ja chyba się nie naucze tego nigdy ;) tymczasem dodaje do obserwowanych by być na bieżąco! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję :)Witam w moich skromnych progach, czym chata bogata :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dziękuję za odwiedziny i miłe słowa. Twoje szale są bardzo piękne. Biały , szlachetny i dostojnie będzie się go nosiło ale malinowy jest wprost bajeczny. Doskonały do wspaniałej sukni na wieczorne wyjście albo na gale oskarowa. Piękny! Pozdrawiam serdecznie, Grzegorz.

    OdpowiedzUsuń