19 października 2012

Poniekąd kulinarnie

Grzyby. Uwielbiam zbierać, czyścić, nawlekać... Ok kilku dni wstajemy razem z kurami, pakujemy się do autka i przeczesujemy okoliczne lasy w poszukiwaniu tych leśnych smakowitości. Wiele grzybków już ususzonych czeka w puszkach na zjedzenie. Niektóre suszą się nad kuchenką ( prawdziwki i podgrzybki)  i gotują w garze (MILIONY opieniek i zajączki :))



Inne czekają w koszykach na przerobienie:




A tych nie jestem do końca pewna... Czy ktoś z Was może wie? Wydaje mi się że to borowik płowy, ale głowy nie dam:









No i rydze :) na patelni z masełkiem....ach....






A tu pomocnica, która nie przepuści w lesie żadnego grzyba :) Tu ciacha borowiki ceglastopore na sos- ciacha tak beztrosko,że dziw bierze, że wszystkie paluchy ma nadal na miejscu :





Na koniec jeszcze pochwalę się pigwami, które dostałam u pewnego pana. Będzie naleweczka jak się patrzy:

 Pamiętacie Genowefę Pigwę ? ;D

No, dosyć tego chwalenia się :) Wracam do pracy. Pozdrawiam Was wszystkich i życzę pięknego, jesiennego dnia.

1 komentarz:

  1. piękne okazya co do gatunku nie pomogę....też kocham las i grzybobrania..ale w tym roku nie byłam ani razu..no może raz...brak czasu niestety , pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń